"Łzy są rutyną.
A blizny wspomnieniem."
Płakałam coraz głośniej. Kątem oka zauważyłam przybliżającą się postać matki. Podchodziła. Znowu. Spojrzałam na nią smutnymi oczami. W dłoniach miała przed chwilą odpalonego papierosa. Bez zastanowienia podciągnęłam moją koszulkę i bezlitośnie przykładała palącą się część papierosa do mojego ciała. Bolało tak bardzo jak nic dotąd. Włożyła dłoń do kieszeni i wyciągając scyzoryk uśmiechnęła się. Płakałam, błagałam aby tego nie robiła aby dała mi spokój. Żeby mnie zostawiła. Jednak ona nie reagowała na moje prośby i jednym pociągnięciem zrobiła mi straszną ranę w okolicach brzucha. Dwie mniejsze pod piersiami. Więcej nie pamiętam. Obudziłam się w szpitalu gdzie przy łóżku był tylko Władimir oznajmiający że matka już nigdy nie zrobi mi krzywdy i że zabiera mnie ze sobą. Do Kazania.
***
Odruchowo złapałam się za brzuch. Dotykając go dało się wyczuć lekkie wypuklenia, które były skutkiem skaleczenia mojego ciała.
Momentami sama nie wiedziałam co czułam.Nienawidziłam matki, ojca za to że zabrali mi Laurę że zniszczyli mi dzieciństwo. Z drugiej strony byłam cholernie szczęśliwa że mogę normalnie funkcjonować, że mam tatę przy sobie. Czasami brakowało mi Polski. Częściej myślałam że po 25 urodzinach wyjechać. Rozpocząć coś na nowo. Oczywiście kontaktu z Władimirem nie chciałam kończyć. Tylko po prostu jechać, studiować, żyć w Polsce. Często razem z Sus zastanawiałyśmy się czy może rzeczywiście nie wyjechać. Nasz pomysł poparł również Łukasz, który od czasu kiedy gra w klubie Ojca stał się moim przyjacielem. Niestety tata był przeciwny, ale z czasem Żygadło powoli go przekonywał mówiąc że w końcu i tak zagra w Polsce będzie się nami opiekował. Ostatnio gdy go zapytałam co o tym myśli powiedział że się zastanowi jak skończę 25.
Wysiadłam z metra i ruszyłam zdecydowanym krokiem w stronę hali. Z 200 metrów od wejścia dogonił mnie Anderson.
-Cześć mała.
Powiedział w swoim ojczystym języku.
-Cześć. Lepiej się pośpiesz bo tata znowu będzie marudził.
Powiedziałam również po angielsku.
Tak jak powiedziałam tak mnie posłuchał i w mgnieniu oka zniknął za drzwiami szatni. Ja natomiast udałam się na siłownię, gdzie miał się odbyć trening.
-Cześć córeczko.
Rzucił tato.
-Hej.
Przywitałam się z nim dając mu buziaka w policzek.
-Mogę pooglądać trening?
To pytanie raczej było retoryczne. dlatego też nie usłyszałam odpowiedzi. Ojciec ruszył w stronę chłopaków którzy już zdążyli zająć swoje miejsce na krzesełkach ustawionych pod ścianą. Głośno rozkazał im zrobić kilka okrążeń wokół boiska natomiast sam poszedł usiąść i przypatrywać się poczynaniom dwumetrowców. Tata jest raczej spokojną i miłą osobą ale w czasie treningów i meczy zachowuje zimną krew. Chłopcy posłusznie wykonywali polecenia trenera i dlatego po pół godzinnej rozgrzewce nakazał im zagrać jednego seta, a resztę dnia mieli wolne. Zagrali w składach:
Anderson, Jegorow, Apalikow, Kazakow, Jakowlew, Kobzar i Wierbow. Drugi skład natomiast wypełniali:
Żygadło, Michajłow, Babiczew, Abrosimow, Moczałow, Wołkow i Siwożelez. Rozpoczęła drużyna Matta. Nie wiem czy przebijanie piłki nogą i głową można nazwać siatkówką ale po 30 minutowym meczu w "siatkówkę" wygranym przez drużynę Łukasza 25:23 wielkoludy udali się do szatni w celu zmycia z siebie pozostałości po treningu i przebrania. Ja poczekałam na ojca który jeszcze musiał przypomnieć chłopakom o jutrzejszym meczu. W tym sezonie to już ostatni mecz decydujący o tym kto zgarnie złote medale.
______________________________________________________________
Wiem, że będziecie rozczarowane. Postaram się aby następny był dłuższy. Sama nie jestem zadowolona. ;c
Postanowiłam dodawać w środy i soboty z racji tego że rozdziałów jest bardzo dużo. Przepraszam za niezgodności (np. kontuzja Łukasza). Liczę na również sporą ilość komentarzy jak pod Prologiem. Wszelkie krytyki i pochwały piszcie w komentarzach, na asku lub na fb.(KONTAKT).
Czytasz=Komentujesz :)
Pozdrawiam
Rozdział stanowczo za krótki ;( :*
OdpowiedzUsuńTak tak wiem. :(
OdpowiedzUsuńNastępny będzie dłuźszy.
proszę o dłuższy...
OdpowiedzUsuńogólnie fajnie sie zaczyna ;)
Tak wiem ale obiecuję, że II będzie dłuższy. Spowodowane tym, że piszę resztę opowiadania na nowo. :)
UsuńDziękuję :)))
Hej :).
OdpowiedzUsuńPowiem, że jest super :). Szkoda mi tylko tej dziewczyny. Tak dużo się nacierpiała w dzieciństwie, że jest mi jej żal :/. Czekam na następny i dłuższy rozdział :P.
Mam małą prośbę, abyś mogła mnie informować na moim blogu w zakładce SPAM o nowych rozdziałach i zapraszam także do przeczytania mojego bloga :) Z góry wielkie dzięki <3 Pozdrawiam Dooma :).
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńJasne będzie dłuższy.
Poinformuje i przeczytam,